Papierowa
Łowczyni
1)
Postać, która sprawiała Pani problemy przy jej kreacji, to..
Rozalia
Żmudzka – nigdy do końca nie wiem, kim była ta kobieta. Jej
historia, którą ciągle buduję, jest dla mnie zagmatwana. Trudno
pogodzić losy tak młodej kobiety z tłem historycznym i tym, co
musiała przeżyć w czasie wojny, ale się staram.
2)
Dlaczego ze wszystkich gatunków kwiatów wybrała Pani akurat
słonecznik?
Ogólnie
pierwszy tytuł zbrzmiał „Ogród wśród burzy”, ale gdy
szukaliśmy zamiennika, aby „ogród” się nie powtarzał,
wybraliśmy słoneczniki. Ucieszyłam się – kocham słoneczniki i
wszystko tu pasowało.
Z
książką na kanapie
Jak
długo zajęło (w sensie czasu) Ci pisanie "Słoneczników"?
Czy od początku miałaś w głowie całość i konsekwentnie się
jej trzymałaś, czy w trakcie jednak zaszły zmiany, czy to w
wątkach, czy bohaterach?
Długo.
Tak jak już wspominałam, powieść napisałam ponad trzy lata temu.
I na pewno w międzyczasie pisałam inne, nie skupiając się na tej
jednej. Nie, nigdy w głowie nie mam całości, tylko konstrukcję,
która czasem i tak się zmienia. Mam określonych dokładnie
bohaterów, a to, co oni już zrobią i powiedzą, rozgrywa się w
mojej głowie na bieżąco.
1.
Ciekawi mnie, ile będzie części?
Pięć,
ale muszę wam wyznać, że często wymyślam już historie bohaterów
pobocznych, z którymi trudno mi się rozstać. Bądź kontynuuję
historię w wyobraźni.
2.
Czy oprócz pisania książek pracuje Pani zawodowo?
Teraz
tak. Odbywam staż w banku. ? Tak, wiem, to całkowita odwrotność
moich literackich zapędów, ale czasem tak bywa w życiu.
3.
Ulubiony autor, którego książki są na Pani półce?
Trudne
pytanie. Posiadam ponad siedemset książek i… cóż, mogłabym
wymieniać ulubionych autorów godzinami. Jeśli mam wybrać jednego…
Nie ?. Nie potrafię tego uczynić. Ale najwięcej egzemplarzy
książek jednego autora to te Nory Roberts.
4.
Kiedy lubi Pani pisać w nocy, gdy wszyscy śpią czy bez różnicy,
za dnia?
Moja
ulubiona pora to noc. Cisza i nikt mi nie przeszkadza.
Ewa
Całuch
Pani
Ewelino, czy Pani w dzieciństwie myślała już o pisaniu książek,
że zostanie pisarką, czy myślała Pani o innym zawodzie?
Tak.
W ósmej klasie to było takie podsumowanie, gdy wybieraliśmy, kim
chcemy być w przyszłości, ja napisałam: PISARZEM (uwielbiałam
wymyślać historie, pisać wiersze i opowiadania). I trwam przy tym.
Agnieszka
Piszczatowska
1.Słoneczniki
to takie kwiatowe uśmiechy od matki natury, czy w tej książce
zawarła Pani takie przesłanie, wlała nadzieję, że wyjdzie słońce
i nadejdą dobre dni?
Tak.
To sens pierwszej części. Po burzy zawsze przychodzi słońce, a
słoneczniki są tylko silniejsze po nawałnicach i znów uśmiechają
się do słońca.
2.Mieszkam
na wsi. Skąd pomysł, by ukazać wieś? Bo tam żyje się trochę
inaczej, docenia proste rzeczy, naturalność?
Ja
również jestem ze wsi i kocham to miejsce. Chciałam pokazać, co
mnie otacza, nie tylko piękną naturę, ale ten unikalny klimat.
Ludzie, którzy się znają, plotkują i doszukują ciekawostek, ale
to również ich bliskość i serdeczność.
Dorota
Lińska-Złoch
1.
Jeśli to saga, to ile tomów w planach?
Pięć
w planach wydawniczych, a potem kto wie ?.
2.
W jakim stopniu okładka koresponduje z treścią i czy jako autorka
miała Pani na nią jakiś wpływ?
Okładkę
wyłonił konkurs. Gdy ją zobaczyłam, byłam wzruszona. Pasowała
idealnie. I tak, w powieści występuje motyw słoneczników,
uwielbiam, gdy okładka odzwierciedla w jakimś stopniu treść.
Agnieszka
Ewelina Rowka
1.
Jakie najskrytsze marzenie udało się pani do tej pory zrealizować?
To
właśnie to! Chciałam wydać książkę. I zobaczyć Nicka Cartera
. Jego również widziałam, będąc na koncercie BSB w Warszawie.
Zawsze mówię: „Zacznijmy spełniać nawet małe marzenia i
stopniowo dążmy do realizacji większych, ale to my musimy nad nimi
pracować, aby się spełniły”.
2.
Niegrzeczny, zbuntowany czy spokojny, ułożony mężczyzna – o kim
woli pani pisać?
Spokojny…
i ułożony nigdy mi nie wychodzi, zawsze staje się zbuntowany. Więc
chyba jeśli mój bohater jest spokojny, to trudniej mi pilnować się
sztywno określonych ram charakteru, aby zaraz mi z czymś nie
wyskoczył. Wolę zbuntowanych – wszystko uchodzi im płazem ?.
3.
Z kim w duecie chciałaby Pani napisać książkę? A możne nie
bierze Pani takiej opcji pod uwagę?
Zawsze
biorę taką opcję pod uwagę. To wyróżnienie dla mnie. Może z
Aleksandrą Rudą, uwielbiam jej styl i lekkie pióro. Ale i z
zagranicznymi autorami, których czytam. A tak „przyziemnie” –
z najlepszą przyjaciółką, bo wiem, że byłaby to wybuchowa
mieszanka stylów.
4.
Saga rodziny z Ogrodowej – skąd taka nazwa, sam pomysł?
To
determinacja, aby wydać coś. I opowiadam często tę historię:
moja babcia, oglądając swój serial, przeżywała bardzo losy
bohaterów. Pomyślałam, przecież to banalne. Wracając do domu,
rysowałam drzewo genologiczne… „To musi być saga – myślałam.
– Rodzina i piękny ogród”. I tak stworzyłam plan i bohaterów.
Emilia
Gałązka
1.
Kto jest dla Pani inspiracją przy pisaniu?
Kto?
Nie, raczej co. Wszystko mnie inspiruje: otoczenie, ludzie, książki,
filmy, zdjęcia, miejsca, cokolwiek moja wyobraźnia pochłonie.
2.
Jakie jest Pani największe literackie marzenie?
Wydawać
nadal i posiadać czytelników, którzy lubią mój styl i historie,
jakie chcę im opowiedzieć. Nie tylko tu, ale i za granicą (chyba
każdy pisarz ma takie marzenie w głowie), aby wybić się i nie
spocząć na laurach.
3.
Co czyta Pani dla przyjemności?
Tak.
Czytam tylko dla przyjemności. ?
Magdalena
Kneć
1.
Skąd pomysł na napisanie takiej powieści ?
Jak
wspominałam – potrzeba. Musiałam wyrzucić z głowy smoki,
anioły, elfy i napisać coś, co mogło mieć szansę na rynku
wydawniczym. I gdy pisałam sagę, zżyłam się z moją książkową
rodziną. Czasem, gdy o niej opowiadam, wszyscy myślą, że ja mówię
o realnych postaciach ?.
2.
Pytanie niezwiązane z książka :) Ulubiona książka w
dzieciństwie? Jaka jest Twoja ulubiona książka w tej chwili?
Książka
z dzieciństwa? Będziecie się śmiać, bo ja kocham „Potop”,
choć wiem, że każdy powie, że to lektura. Dla mnie jednak to
książka, którą pochłonęłam i cytuję jej fragmenty. Ale w
dzieciństwie czytałam nałogowo
„Thorgala”. W
tej chwili… moja ulubiona… trudno to określić, ale niewątpliwie
„Królewska krew” Jennifer
Blake była
książką, na którą długo polowałam.
Joanna
Bober
1.
Skąd pomysł na tytuł? Czy jest to przypadek, a może jednak
sentyment i więź z tymi kwiatami?
Jak
wspomniałam, tytuł był inny, ale po konsultacji z redakcją
wybraliśmy „Słoneczniki po burzy” i muszę przyznać, że
lepiej pasuje.
2.
Jak ważną rolę w życiu pełnią, może wiąże się z nimi jakaś
osobista historia?
Zawsze
chciałam posiadać kuchnię w tym klimacie przewodnim. Serce domu w
słoneczniki: płytki, ręczniczki, garnki i obrazy, ale to chyba
lekka przesada. Mam wielki obraz słoneczników, garnki i słoneczny
kolor ścian w kuchni, to limit, aby poczuć atmosferę, która
zawsze kojarzyła mi się z radością i słońcem.
Martyna
Stachulec
1.
Czy słoneczniki to Pani ulubione kwiaty i czy boi się Pani letniej
burzy?
Jedne
z ulubionych kwiatów. Kocham białe róże, ale i bzy, konwalie…
Nie, nie boję się burzy, uwielbiam ją oglądać przez okno… jest
fascynująca.
Edyta
Chmura
Trzeba
odwagi, aby wygrzebać z dna szuflady swoje teksty i pokazać je
światu. Pani się udało :) Czy droga od pierwszego
spisanego zdania do wydania książki była dla Pani wyboista? Co
stało się impulsem, który sprawił, że właśnie teraz możemy
przeczytać "Słoneczniki po burzy"?
Och,
była wyboista i trudna. Zawsze jest. Piszemy i nie ma żadnego
odzewu, to trochę nas… dołuje, bo jednoznaczne jest to dla
pisarza, że jego powieść jest kiepska. Ja tak czułam. Ale porażka
mnie bardziej motywuje, aby próbować dalej. Zmieniam tekst,
poprawiam, piszę inną powieść i znów próbuję. Wydawnictwo
odezwało się po roku i teraz wiem, że wytrwałość jednak
popłaca.
Kinga
Grabowska
1.
Co daje Pani pisanie? Po co Pani pisze?
To
moje oderwanie się, pisanie jest dla mnie czymś naturalnym, jak dla
niektórych gotowanie, jeśli uwielbiają to robić, wkładają w to
całą swoją pasję i energię. To sama przyjemność, bo jestem
tysiącami osób i poznaję niezwykłe miejsca, które tworzę. Po co
piszę? Bo te historie tłuką mi się w głowie uporczywie i ja
muszę je spisać albo choćby odtworzyć głowie, jak film, aby dały
mi spokój , ale nigdy tego nie robią.
2.
Czy napisanie książki było Pani wielkim marzeniem?
Samo
pisanie – nie. Wydanie jej – tak. Mogę napisać książkę, bo
lubię to robić, to rodzaj hobby, które mnie odpręża, ale
niekoniecznie moja powieść może spotkać się z aprobatą, dlatego
marzeniem staje się, aby ktoś docenił moją pracę.
Zuzanna
Bluszcz
1.
Skąd pomysł na tytuł ?
Tytuł
cyklu – „Saga rodziny z Ogrodowej” – to dlatego, że spisuję
losy kilku pokoleń rodziny mieszkającej na ulicy Ogrodowej.
„Słoneczniki po burzy” – chodzi o trudne przeżycia, które
przychodzą, jak burza, która targa człowiekiem, potem wstajemy
tylko silniejsi i spokojniejsi. Może jesteśmy lekko sponiewierani,
ale i tak uśmiechamy się i rozkwitamy, bo nadszedł kolejny dzień.
2.
Czy słonecznik to ulubiony kwiat ?
Ulubione
to białe róże, ale kocham bzy w maju i słoneczniki… konwalie…
3.
Książka, własna powieść to spełnione marzenie ?
Tak.
Spełnione marznie. I jeśli ja je spełniłam… pora na was!
Justyna
Grzesikowska-Szewczyk
1.
Z czym się kojarzą Pani słoneczniki?
Chyba
z ciepłem, taką atmosferą swojskiego poranka na wsi. Wyglądają
na ulicę, zza starego płotu, o który opieramy swój rower… kuszą
nas, aby je zerwać do bukietu.
2.
Czy wyraziłaby Pani zgodę na ekranizację swojej powieści? Jeśli
tak, od którego reżysera lub której reżyserki przyjęłaby Pani
taką propozycję i dlaczego?
Tak,
jak najbardziej, to chyba również jakieś drobne marzenie pisarza,
by ktoś chciał zekranizować jego powieść. Od pani Łepkowskiej
ucieszyłaby mnie propozycja… cóż może niezły byłby z tego
serial dla kilku pokoleń i wieloodcinkowy ;) Chyba chciałabym
pracować z reżyserem „Rancza”, dlatego że dla mnie idealnie
uchwycił obraz polskiej wsi.
3.
W jakie wyjątkowe miejsce zabrałaby Pani swoją książkę?
W
każde miejsce na świecie, a że chcę zobaczyć ich wiele, będę
miała wypchany plecak. Pierwszy przystanek na mapie to zamek Książ,
bo jest tajemniczy i lubię zwiedzać zamki, pałace i dworki. Od
razu wycieczka w Góry Sowie i do sztolni, chcę odkryć zagadkę
Riese. Już robię plany tej wycieczki.
Mam
nadzieję, że cykl pozwolił nieco lepiej poznać debiutantkę na
rynku wydawniczym - Ewelinę Marię Mantycką. Dziękuję Autorce za
wyczerpujące odpowiedzi, a Wam za liczny udział i naprawdę
różnorodne pytania. Tak jak przy okazji każdego wywiadu
najciekawsze pytanie zostanie nagrodzone książką :) Tym razem
nietypowo, bo "Słoneczniki po burzy" otrzymają dwie osoby
:) Autorka wybrała już tych szczęśliwców:
Justyna
Grzesikowska-Szewczyk oraz Agnieszka Ewelina Rowka
Gratuluję
i czekam na mail red_sonia@poczta.fm z danymi do wysyłki.
Bardzo ciekawa rozmowa. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za to przemiłe wyróżnienie :). Jestem wzruszona, dziękuję Pani Ewelinie oraz z książką na kanapie :). Pozdrawiam Justyna Grzesikowska-Szewczyk.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad- lubię takie:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)