To ja, Szpilka. Klub. Marcin Ciszewski.
No dobrze, samo się nie zrobi. Działam.
"To ja Szpilka. Klub." na pewno nie jest powieścią pokroju serii Meteo z Jakubem Tyszkiewiczem. Główna bohaterka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Lubię silne i charakterne babki, ale Szpilka to Terminator w spódnicy, ma niesamowite uzbrojenie, wszystko potrafi najlepiej, a z każdego starcia wychodzi zwycięsko. Dodatkowo ogólnie ludzi ma w poważaniu, bo ona jest jedyną sprawiedliwą. Jeżeli przebolejecie taką bohaterkę, to książka naprawdę będzie się podobała. Fabuła jest bardzo wciągająca, czego po p. Marcinie Ciszewskim się spodziewałam, tu zawodu nie ma. Śmierć znanego pisarza jest początkiem wielowątkowego kryminału, w którym codzienność śledczych daleka jest od amerykańskiego serialu. Żmudna praca, nadgodziny i naciski z góry, do tego wypalenie, taki obraz do mnie przemawia. Jeżeli dodamy do tego warszawski klimat, gdzie mieszają się przeróżne środowiska, od artystów po polityków, będziemy mieli pełen obraz tego, jak bardzo można skomplikować tropy. " To ja Szpilka. Klub." nie kończy się na jednej sprawie, bo przestępcy nie śpią, dlatego mimo wszystko czekam na kolejne śledztwa.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Warbook.
Jakoś nie do końca jestem do niej przekonana. Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię, ale tytuł zapisuję ze względu na Ciszewskiego.
OdpowiedzUsuń