Wydawnictwo WasPos
Stron: 330
Data wydania: 30.09.2020 r.
Życie Nevena zostało zaplanowane, jeszcze zanim się urodził. Robił wszystko, co mu kazano, stosując się do rygorystycznych zasad. Kiedy jego rówieśnicy się bawili, on pobierał lekcje gry na wiolonczeli. Nieustanna izolacja od świata sprawiła, że chłopak się w sobie zamknął. Odarty z interakcji międzyludzkich, poświęcił się jedynej rzeczy, która jednocześnie dawała mu radość i wzbudzała nienawiść – muzyce. Dzięki ciężkiej pracy i licznym wyrzeczeniom osiągnął sukces – stał się jednym z najbardziej pożądanych wiolonczelistów na świecie.
Willow od dziecka była zakochana w balecie. Wspinała się na wyżyny, aż pewnego dnia jej kariera legła w gruzach. Doznała kontuzji, po której nigdy więcej nie mogła założyć point. Zdruzgotana nastolatka, ratunek odnalazła w namiastce baletu – muzyce klasycznej. Urzeczona występem młodego wiolonczelisty, postanowiła spróbować swoich sił w tej dziedzinie sztuki – rozpoczęła naukę gry na skrzypcach.
Losy Nevena i Willow przeplatały się parokrotnie. Dziewczyna nie znalazła w sobie jednak na tyle odwagi, żeby nawiązać kontakt ze swoim idolem. Natomiast skupiony na karierze muzycznej Neven, nie zwracał na nią uwagi.
Historia zmieniła bieg na scenie opery w Sydney, gdzie doszło do dramatycznych wydarzeń z udziałem Nevena i Wilhelminy. Połączyła ich wspólna tragedia, ale czy stanie się ona przepustką do zawarcia bliższej znajomości, a może nawet miłości?
„Nie pozwól światłu zgasnąć” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, bo do tej pory to jedyny romans, który czytałam, z przyjemnością. Tu jest cały wachlarz uczuć, znajdziemy nie tylko chemię między bohaterami, ale ukrywany ból, pasję, miłość do muzyki i tańca, zachwianie wiary w siebie, a także upór w dążeniu do realizacji własnych marzeń. Autorka z wyczuciem prowadzi bohaterów ku sobie, obserwowanie jak muzyka łączy Nevena i Willow było momentami wręcz magiczne, ale nie tylko oni są w tej powieści, tak naprawdę wszystko, co dzieje się wokół ma w wątkach miejsce, jest ważne i nie stanowi po prostu tła. W „Nie pozwól światłu zgasnąć” nie ma pseudodramatów, obrażania się, przewracania oczami i popularnych „fochów”, czego najbardziej się obawiałam. Neven ujął mnie tym swoim staroświeckim sposobem bycia. Chłodny i zdystansowany pokazywał siebie w muzyce, Willow jego przeciwieństwo, optymistka mimo wszystko. Ja właśnie w ten nevenowy sposób postrzegam artystów, a charakter Willow to odzwierciedlenie wielu moich cech, może dlatego ta książka tak do mnie przemówiła? Nie, ona jest po prostu dobra. Jest w tej powieści konsekwencja, bohaterowie nie zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, bo na to potrzeba czasu, a nawet jeżeli chwilowo opuszczą gardę, to robią to zupełnie naturalnie. Polecam na jesienne wieczory, bo takie książki po prostu chce się czytać.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu WasPos.
Komentarze
Prześlij komentarz
Będzie mi miło jeżeli zostawisz komentarz :)