Szaniec. Agnieszka Jeż.
Stron: 384
Data wydania: 2.09.2020 r.
Szaniec, ekskluzywny hotel z programem surwiwalowym, w którym ośmioro uczestników ma złapać oddech od cywilizacji i poświęcić czas, by zajrzeć w głąb siebie. Mimo kompletnej izolacji zostaje popełnione morderstwo. Przy schludnie ułożonym ciele, jak się okazuje księdza, brak oznak przemocy, jedynie kartka z biblijnym cytatem - „Do mnie należy pomsta, ja wymierzę zapłatę”.
„Szaniec” jest jak dla mnie powieścią obyczajową z kryminalną zagadką. Już sama karteczka znaleziona przy ofierze sugeruje jaki motyw kierował mordercą, więc śledztwo powinno od początku układać się właściwie samo. Niestety nie do końca tak jest, bo dwójka policjantów szuka, owszem, tylko ciężko wyłapać czego. Przesłuchania w ośrodku pozwalają poznać uczestników, ale do sprawy nie wnoszą niczego nowego, o oczekiwaniu w napięciu co dalej, w ogóle ciężko mówić. Przy kolejnym komentarzu sierżant Wiery Jezierskiej dotyczącego kosztów tego surwiwalowego „obozu”, za który ona by tyle nie zapłaciła, zaczynałam zgrzytać zębami. W ogóle odniosłam wrażenie, że Wiera ma jakiś problem, z tym że uczestnicy są bogaci. Może policja niedofinansowana? Nie wiem.
„Szaniec” na pewno broni się wisielczym poczuciem humoru, sarkastycznymi tekstami (bardzo lubię) i ogólnie lekkim piórem autorki. Historia może nie porywa, przynajmniej biorąc ją jako rasowy kryminał, ale czyta się bardzo przyjemnie. Bardzo wnikliwie potraktowany problem przysłowiowego „zamiatania pod dywan” spraw kościelnych. Tuszowanie poprzez przenoszenie do innej parafii, mniejszej, gdzie ludzie wolą odwrócić wzrok niż oskarżyć księdza. Tematyka na czasie i wiele pewnie jeszcze o niej można napisać.
Całośc jest po prostu poprawna, dlatego jeżeli chcecie to przeczytajcie :) Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu :)
Nie czuję chemii do tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńHmmm chyba dobrze, że wybrałam inną książkę Wydawnictwa, bo coś czuję, że na tej bym się zawiodła.
OdpowiedzUsuń