Zbrodnia po irlandzku. Aleksandra Rumin.

Wydawnictwo Initium
Stron: 320
Data wydania: 12.08.2019 r.

Aleksandra Rumin dała się poznać jako świetna obserwatorka. Jej pierwsza książka „Zbrodnia i Karaś” to satyra o szeroko rozumianym szkolnictwie, w „Zbrodni po irlandzku” przyszedł czas na turystykę. Konkretnie na Polaków za granicą, jednak od tej prześmiewczej, niekiedy aż za bardzo przerysowanej strony. Bohaterowie to zbiór wszystkich stereotypów, jakie krążą o polakach-turystach; roszczeniowe postawy — płacę to wymagam, nieznajomość żadnego języka obcego, pijacka hałaśliwość i wynoszenie pamiątek z hotelu, oj! Długo by wymieniać. Momentami do przesady, ale rozumiem, co autorka chciała pokazać i na pewno jej się to udało.

„Zbrodnia po irlandzku” to nie tylko komedia, ale i też kryminał, lekki, momentami zabawny, gdzie trup gra drugoplanową rolę i podkreśla absurdalny charakter książki. Nie mniej ważnym czynnikiem budującym klimat tej powieści jest pogoda, wiecznie Zielona Wyspa skąpana w deszczu i mgłach. Czy można sobie wymarzyć lepszy urlop? :D

Nie powiem, żeby mi się nie podobała, ale Karaś podobał mi się zdecydowanie bardziej.