Obserwatorzy

"Ziemia ludzi zapomnianych" Joanna Jax. Fragment powieści :)



Gabriela Kącka podbiegała do drzwi każdego z wagonów i usiłując przekrzyczeć znajdujących się wewnątrz ludzi oraz zgiełk stacji, wykrzykiwała:
– Lekarz, czy jest u was lekarz?!
Nikt się jednak nie odezwał. 
Nagle wpadła z impetem w ramiona jakiegoś człowieka, który odruchowo odsunął ją od siebie, zapewne z powodu nieciekawego zapaszku, jaki wydzielała.
– Uważaj, bo kogoś zabijesz – powiedział po polsku, lekko zaciągając.
– Polak? Niech pan mi pomoże… Kobieta rodzi. Są jakieś komplikacje – jęknęła Gabriela, ze wszystkich sił starając się nie rozpłakać.
– Nie Polak, taki w połowie Polak. – Mężczyzna uśmiechnął się smutno i dodał: – Poczekaj.
Podszedł do jednego z żołnierzy pilnujących pociągu, a potem obaj udali się na teren dworca. Gabrieli wydawało się, że czekała całe godziny, gdy w końcu mężczyźni powrócili, a wraz z nimi niski człowiek o przysadzistej budowie i siwych włosach, z lekarską torbą w dłoni. Panna Kącka domyśliła się, że to lekarz i poprowadziła ich do wagonu. Gdy strażnik odsunął nieznacznie drzwi, siwy mężczyzna aż cofnął się pod wpływem wydobywającego się z wnętrza zapachu. Popatrzył nieco zdezorientowany na strażnika, ale ten tylko wskazał brodą, że ma wejść, a potem spojrzał na lekarza takim wzrokiem, że ten nie ośmielił się zadać jakiegokolwiek pytania.
Błażej, stojący najbliżej drzwi, pomógł wiekowemu doktorowi wsiąść, a później wyciągnął ręce w kierunku Gabrieli. Ta jednak odwróciła się na chwilę i zwróciła się mężczyzny, który udzielił jej pomocy. Stwierdziła, że mimo iż wyglądał na bardzo zmęczonego, był niesamowicie przystojny. W innych okolicznościach może nawet poflirtowałaby z nim, by chociaż na chwilę nie myśleć o Hubercie Morawińskim, teraz jednak nie był to odpowiedni moment. Najważniejsze było zdrowie nienarodzonego maleństwa i jego mamy.
– Bardzo dziękuję… – powiedziała cicho.
– Jak masz na imię? – zagadnął.
- Gabriela. Nazywam się Gabriela Kącka. A pan?
– Mam na imię Igor. – Mężczyzna uśmiechnął się i odszedł szybkim krokiem w kierunku budynku stacji .
– Wsiadaj! – warknął strażnik.
– A nie mogę chwilę tutaj postać? Przecież i tak musimy poczekać, aż lekarz wysiądzie – zapytała przymilnie.
Mężczyzna nie odpowiedział, a jedynie potaknął i sięgnął do kieszeni po ręcznie skręconego papierosa. Podpalił go, po czym wyciągnął dłoń w kierunku Gabrieli. Dziewczyna nigdy nie miała w ustach tej używki, ale słyszała kiedyś, że dym tytoniowy zabija głód, więc postanowiła skorzystać z uprzejmości strażnika. Poza tym obawiała się, iż odmowa może być przez niego źle odebrana.
Od chwili, kiedy postanowiła nie poddawać się, a także zapomnieć o Aleksandrze i jego okrutnym czynie, dzieliła los wszystkich pasażerów i wciąż brakowało jej jedzenia. Czuła codziennie to samo ssanie w żołądku i marzyła, by w końcu dotrzeć do miejsca przeznaczenia. Łudziła się, że wówczas naje się do syta. Nie myślała o rarytasach, jakie zwykle pojawiały się na stole w domu Kąckich, ale o świeżym, pachnącym chlebie i ciepłym mleku. 
Zaciągnęła się machorką i natychmiast się zakrztusiła, a łzy zaczęły jej płynąć po policzkach. Strażnik zaśmiał się, pokręcił głową i wyciągnął zza pazuchy munduru wojskową manierkę. Przyjęła ją z wdzięcznością i pociągnęła solidny łyk. Poczuła w gardle palący spirytus i znowu zaczęła kaszleć. Po chwili jednak jej przeszło i napiła się kolejny raz, a potem znowu spróbowała papierosa. Kiedy minęło kilkanaście minut, była już kompletnie pijana, a nogi miała jak z waty. 
I wtedy w drzwiach wagonu pojawił się lekarz. Przygładził siwe włosy i przy wsparciu chwiejącej się Gabrieli stanął na peronie.
– I co, panie wracz? – wybełkotała Gabriela. – Malczik ili diewoczka?

Ciekawi co będzie dalej? Premiera 22 stycznia 2019 r. Warto poczekać!

Komentarze

  1. Bardzo ciekawe fragment. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach zapoznanie się z twórczością Joanny Jax, a podany przez Ciebie fragment nowej książki powoduje, że jestem bardzo ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeżeli zostawisz komentarz :)

Popularne posty

Polityka prywatnośći RODO

25 maja weszło w życie słynne RODO czyli rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

Dlatego chciałbym Was poinformować co następuje ;) Administratorem bloga zksiazkanakanapie.blogspot.com jestem ja – Sylwia Prus. Kontakt do mnie: sylwia.prus85@gmail.com lub red_sonia@poczta.fm

Każdy kto zostawia komentarz na moim blogu/profilu na FB/ koncie na IG wyraża zgodę na przetwarzanie danych osobowych w postaci: adresu e-mail, imienia i nazwiska, nick’a oraz IP.Podanie danych przez Użytkownika zawsze jest w pełni dobrowolne.

Jako administrator informuje także, że stosuję na swoim blogu technologie pokazujące działania podejmowane przeze mnie na innych stronach tj. Facebook oraz Instagram.

Jako administrator powierzam dane platformie blogger (link do polityki prywatności: https://policies.google.com/privacy?hl=pl), na której znajduje się mój blog, oraz firmie Facebook - gdzie znajduje się mój fanpage oraz konto na Instagramie (link do polityki prywatności: https://www.facebook.com/privacy/explanation). Dane nie są przeze mnie gromadzone, przetwarzane ani udostępniane osobom trezcim.