Wydawnictwo Otwarte
Stron: 330
Moja ocena: 5/6
Wiele słyszałam o
Collen Hoover, ale przyznam szczerze, że do tej pory z jej
twórczością nie miałam żadnych doświadczeń. Zobaczyłam u
Booksbymags zgłoszenia do Book Tour z „November 9" i
stwierdziłam, że zaryzykuję. Jak wyszło? Zapraszam :)
Każdy z nas jest w
stanie wskazać datę, która jest dla nas szczególnie ważna.
Czasem to własne urodziny lub dzień narodzin dzieci, czasem
rocznica ślubu, a niekiedy dzień rozpoczęcia nowego życia. Dla
dwójki bohaterów książki Collen Hoover, Fallon i Bena, taką datą
jest 9 listopada, dzień, w którym 16 letnia Fallon została
oszpecona bliznami w wyniku pożaru, a Ben stracił matkę. Dwa lata
po tych dramatycznych wydarzeniach Ben i Fallon przypadkowo stykają
się w tej samej restauracji. Splot zdarzeń i impulsywny charakter
chłopaka sprawiają, że życie dwojga osiemnastolatków właśnie
tego dnia się połączy. Początkową fascynacja ma szansę
przerodzić się w prawdziwe, głębokie uczucie. Zawierają pewien
szalony i dziwny układ – przez 5 lat będą się spotykać raz w
roku, 9 listopada, w restauracji, w której się poznali. Poza tym
jednym dniem nie mogą się ze sobą kontaktować. Przez ten czas Ben
ma spisać ich historię. Czy jego książka zakończy się happy
endem??
Tak jak pisałam na
wstępie, w związku z lekturą tej powieści nie miałam żadnych
oczekiwań. Owszem, miałam nadzieję na świetną rozrywkę, bez żadnych głębszych przemyśleń czy ukrytego dna. To miała być książka, z którą spędzę miło
czas. I się nie zawiodłam, najlepszym tego dowodem jest to, że
przeczytałam ją w jeden dzień. Ben już na początku skradł moje
serce, niekiedy wydawał się tak dojrzały, jakby był już w pełni
ukształtowanym mężczyzną, by po chwili robić czy mówić coś
zupełnie infantylnego. Z jednej strony to urocze, a z drugiej
irytujące. Fallon była dla mnie trochę większym wyzwaniem. Wiem,
że dziewczyna wiele przeszła, ale momentami za bardzo skupiała się
na sobie. Spodobało mi się, że pod wpływem Bena zaszła w niej
zmiana, a my możemy obserwować jej przemianę w dojrzałą kobietę,
która odzyskuje wiarę w siebie. To dwójka młodych ludzi z
poważnym bagażem doświadczeń, więc muszą wzbudzać w nas
mnóstwo emocji.
Sama historia to
typowe dla nurtu new adult poszukiwanie siebie i własnej drogi
życiowej, zmagania z przeszłością i budowanie związku. Autorka
ofiaruje swoim bohaterom miłość jak z bajki, uczucie od pierwszego
wejrzenia, a potem? Potem miesza im w życiu tak, że ledwie
odnajdują w nim samych siebie, a nieoczekiwane zwroty powodują, że
uczucie Bena i Fallon zostaje poddane ciężkiej próbie. Czy wyjdą
z niej obronną ręką i będą parą na dobre i na złe, musicie
przekonać się sami. Jak dla mnie pomysł braku kontaktu między
bohaterami wydaje się mało realny, co prawda nie mają swoich
numerów telefonu, nie obserwują kont na Facebooku, jednak w dobie
dzisiejszego rozwoju informacji niemożliwym wydaje się takie
zupełne odcięcie. Ale przy całokształcie, który wpada dość
dobrze, nie jest to dużym mankamentem powieści. Pierwszoosobowa
narracja okazała się bardzo dobrym zabiegiem, ponieważ poznajemy
historię z punktu widzenia obu stron. Autorka mało uwagi poświęca
temu, co dzieje się pomiędzy corocznym spotkaniami, co pozostawia
pewien niedosyt. W powieści pojawiają się bohaterowie poprzednich
książek Collen, o czym dowiedziałam się z rozmów z innymi
czytelniczkami, jednak ich znajomość lub też jej brak nie ma
większego znaczenia dla lektury. Fajnym uzupełnieniem całości są
fragmenty książki pisanej przez Bena. One stanowią rozwiązanie
tajemnicy sprzed lat i sprawiają, że mamy pełen obraz tej
historii.
Książkę Collen
Hoover polecam fanom gatunku new adult oraz każdemu, kto szuka
pozytywnej powieści, którą lekko się czyta. Za możliwość
udziału w Book Tour i poznania historii Bena i Fallon dziękuję
Magdzie z bloga Booksbymags oraz Wydawnictwu Otwartemu.
Mam w planach tę książkę i wiele sobie po niej obiecuję.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
UsuńLubię sięgać po książki tej autorki, więc tę na pewno przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej opinii, choć skoro lubisz to nie powinna Cię rozczarować :)
UsuńDość nietypowa okładka jak na Hoover. Uwielbiam kiedy książki są tak wciągające, że czyta się je w jeden dzień. Sama wczoraj taką połknęłam! :D
OdpowiedzUsuńStrzasznie szybko się czyta :) Po prostu płyniesz przez kartki, a tu nagle koniec :)
UsuńHoover uwielbiam, a tę powieść mam w planach! Przepiękna, zachęcająca recenzja <3
OdpowiedzUsuńksiazkowa-przystan.blogspot.com
Dziękuję za tak miłe słowa :)
UsuńTeż jeszcze nie czytałam nic tej autorki, ale z przyjemnością sięgnę po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko,
Daria
Jestem ciekawa czy Ci się spodoba :) Czyta się naprawdę szybko.
UsuńMam w planach danie Colleen Hoover drugiej szansy, bo "Ugly love" mnie nie przekonało. W sumie może nie zabrzmi to dobrze, ale bardzo mnie ucieszyła Twoja recenzja - choć jedna mniej euforyczna i pełna uwielbienia. ;)
OdpowiedzUsuńNie wpisałam się w kanon? Trudno ;) Mam nadzieję że na własnym blogu mogę mieć swoje zdanie :D
UsuńJa z Colleen Hoover spotykałam się już nie raz - czytałam bodajże 5 książek jej autorstwa. Jednak November 9 wciąż jest przede mną i mam na nią ogromną ochotę, bo słyszałam o niej wiele dobrego. Zwykle nie podobają mi się książki gatunku New Adult, ale CoHo jest dla mnie wyjątkiem, który w większości przypadków przypada mi do gustu. Jeśli będziesz chciała kiedyś sięgnąć po jeszcze jedną powieść tej autorki, polecam Ci Hopeless :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
Dziękuję za sugestię :) Jak już się obrobię z tymi, które dostałam od wydawnictw na pewno poszukam Hopeless.
Usuń