Zapach śmierci. Simon Beckett.

Wydawnictwo Czarna Owca
Stron: 440

Data wydania: 13.11.2019 r.

Kolejne, szóste spotkanie z antropologiem dr. Davidem Hunterem. Tym razem poznajemy tajniki pracy nad zwłokami już w stadium mumifikacji, kiedy wiele śladów ginie bezpowrotnie, jednak David z każdego zmarłego potrafi wycisnąć więcej, niż z żywego.

Pewnego letniego wieczoru David Hunter – antropolog sądowy – odbiera telefon od dawnej znajomej z pracy. Kobieta potrzebuje opinii w pilnej sprawie. W opustoszałym, czekającym na rozbiórkę szpitalu Świętego Judy gdzie bywają bezdomni, dilerzy i narkomani znaleziono częściowo zmumifikowane ciało. Nawet Hunter nie potrafi określić, od jak dawna mogło tam leżeć. Wiadomo tylko jedno: to ciało młodej ciężarnej kobiety. Po zapadnięciu się podłogi strychu wychodzi na jaw kolejny z mrocznych sekretów szpitala. Oczom policjantów ukazuje się ukryta sala zastawiona łóżkami. W niektórych nadal ktoś leży… Pozornie prosta z początku sprawa przeradza się w obłąkańczy koszmar. Nikt z otoczenia Huntera nie może czuć się bezpiecznie… Szpital upomni się o kolejne ofiary.

W „Zapachu śmierci” znajdziecie wszystko od ciekawych opisów (nie tylko zwłok), które tworzą podstawę rozwijającej się z kartki na kartkę akcji, aż po duszny, zimny klimat prosektorium oraz zakurzony, ale wciąż bardzo specyficzny, byłego szpitala psychiatrycznego. 

Fabuła jest bardzo dobrze poprowadzona, badania kości, procesy, jakim są one poddawane, by cokolwiek móc z nich wyczytać, pochłania bez reszty. Z czasem pojawiają się żywi świadkowie, a może wśród nich ukrywa się morderca?

Książki Becketta czyta się na wdechu, a każda kolejna tylko potwierdza to, jakim dobrym jest autorem. I to zakończenie! Absolutnie nie mam żadnych uwag. Czytajcie!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.