"Żeby nie było śladów" Cezary Łazarkiewicz
Data premiery: 17.02.2016 r.
Cezary Łazarkiewicz szczegółowo opisuje historię Grzegorza Przemyka – od zatrzymania na placu Zamkowym po wydarzenia, które nastąpiły później. To jedna z najgłośniejszych zbrodni lat osiemdziesiątych w PRL. W pogrzebie Przemyka wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy z podniesionymi w znaku wiktorii dłońmi, w całkowitym milczeniu odprowadzali trumnę na Powązki. To również zbrodnia, która nie doczekała się sprawiedliwego wyroku.
Sprawą śmiertelnego pobicie młodego maturzysty żyła cała Polska. Do dziś to zabójstwo – inaczej się tego nazwać nie da – jest wciąż żywe. Wystarczy wspomnieć, że w chwili śmierci Grzegorza Przemyka nie było mnie jeszcze na świecie, a jednak ta sprawa nie jest dla mnie kompletnie obca.
Autor rozmawia z matką Grzegorza i przyjaciółmi, przytacza artykuły i zdjęcia. Jest to rzetelny opis, niby pozbawiony emocjonalnego wydźwięku, a wzbudza w czytelniku bunt, niedowierzanie, gniew. Jednak rodzi również pytanie, czy mimo upływu lat cokolwiek się zmieniło? Czy w tym momencie można powiedzieć, że nie „zamiata się spraw pod dywan”? Nie szuka innych winnych?
Reportaż Łazarkiewicza to oprócz wiernego odtworzenia faktów, również obraz ówczesnej Polski. Ustrój w latach 80 dawał Milicji dużo swobody. Funkcjonariusze jako organ represji i tłumienia buntów mógł pozwalać sobie na przemoc, która uchodziła im bezkarnie. Manipulowanie faktami, zastraszanie świadków – prawo ponad prawem, taka właśnie była sprawa Przemyka, za którą nikt z winnych, nie został pociągnięty do odpowiedzialności.
„Żeby nie było śladów” to również obraz zrozpaczonego i dręczonego poczuciem winy rodzica. Rodzica, który być może przez swoje przekonania i ich głośne wyrażanie musi pochować swoje dziecko.
Reportaż Łazarkiewicza dostał nagrodę Literacką Nike i już, chociażby ten fakt powinien Was zachęcić do lektury. To nie jest łatwa książka, ale warto poświęcić jej uwagę.
Tym razem to nie dla mnie 😊
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńNie czytam reportaży więc nie sięgnę 😗
OdpowiedzUsuńBędę miała jeszcze jeden, bo też zrobił na mnie wrażenie, więc najwyżej zostawisz bużkę ;)
UsuńBardzo wartościowy reportaż. Chciałbym przeczytać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wartościowy :) Myślę, że największe wrażenie zrobi na osobach, które te czasy przeżyły i je pamiętają.
UsuńLubię reportaże, więc jeśli znajdę chwilę to chętnie sięgnę po tę książkę...
OdpowiedzUsuńPolecam - warto :)
UsuńChoć lubię sięgać po reportaże to nie wiem akurat czy ten przypadłby mi do gustu i czy umiałabym przez niego przebrnąć. Być może za jakiś czas poczuję, że chcę się zapoznać z jej treścią.
OdpowiedzUsuńZależy jaka tematyka Cię interesuje :) Jeżeli nie taka to nic na siłę :)
UsuńReportaże to nie jest mój gatunek - niestety ta ksiązka nie zachęca mnie do siebie ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńPrzyznam szczerze, że nie miałam jeszcze okazji czytać reportaży :) Być może w końcu się do nich przekonam i zdobędę się na przeczytanie jakiegoś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Spróbuj, może przypadną Ci do gustu :)
UsuńJeśli mi kiedyś wpadnie w ręce, to pewnie przeczytam, choć często aż za bardzo przejmuję się czytając książki w takiej tematyce.
OdpowiedzUsuńhttps://1000ksiazek.blogspot.com
Nie można przejść obojętnie obook śmierci młodego człowieka, takie książki choć trudne są potrzebne :)
UsuńPoruszający temat. To jedna z tych historii, o której nie można zapomnieć. Chciałabym przeczytać
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za reportażami, Kapuściński z Wańkowiczem skutecznie mi wybili to z głowy, ale może namówię na to kolegę. On się dobrze czuje w takich tematach ;) Dzięki za podsunięcie pomysłu na prezent urodzinowy. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńAch! Moja wielka chęć i niechęć jednocześnie. Znam tę sprawę bardzo dobrze i tak jak napisałaś, chociażby za samą nagrodę Nike warto zwrócić na tę książkę uwagę, ale z drugiej strony... Niezależnie od tego jak ją przedstawić - sama historia jest po prostu po ludzku straszna.
OdpowiedzUsuń