Wydawnictwo Novae Res
Stron: 278
Moja ocena: 6/6
„Ariel
znaczy lew” jest w mojej biblioteczce już od marca, ale niestety
nie miałam kiedy jej przeczytać. Jest to o tyle dziwne, że akcja dzieje się w czasie II wojny światowej, a takie
historie są u mnie zawsze na pierwszym miejscu. W każdym razie
doczekała się swojej kolejki i teraz trochę Wam o niej opowiem.
Zapraszam.
Może
zanim napiszę o fabule i moich odczuciach związanych z lekturą
książki, wspomnę o jej stronie technicznej. Książka nie jest
długa, to 278 stron podzielonych na 17 rozdziałów, więc to
historia na jeden wieczór. Akcja jest prowadzona dwutorowo,
zaczynamy od czasów współczesnych, kiedy to główny bohater jest
już staruszkiem i wraz z nim cofamy się do czasów wojny. Narracja
jest trzecioosobowa, uzupełniona dialogami oraz opisami, które
przybliżają nam lata 1939-1945.
W
okupacyjnym Krakowie młody żołnierz Wermachtu zakochuje się ze
wzajemnością w piętnastoletnim Żydzie. I choć wydaje się, że
ten romans nie ma żadnych szans na przetrwanie, to siła uczuć
niejednokrotnie potrafi czynić cuda. Wydaje się niemożliwe? A czy
dla miłości są rzeczy niemożliwe? W tej książce nic nie jest
łatwe, a relacja, którą autor przedstawia nadal jest tematem tabu.
Związki homoseksualne nawet w dzisiejszych czasach wzbudzają
kontrowersje, choć z pewnością nie takie, jak jeszcze
kilkanaście-kilkadziesiąt lat temu. W powieści nie znajdziemy
wielu erotycznych scen, a te, które autor przedstawił nie budzą
niesmaku czy oburzenia, są naturalnym uzupełnieniem związku dwojga
ludzi. Autor bardziej skupił się na emocjonalnej stronie, uczuciu
które rodzi się między Arielem a Wolfgangiem, a które nagle i
niespodziewanie zostaje przerwane. Czas, w którym związek miał
szansę się rozwinąć nie był sprzyjający dla par
heteroseksualnych, a co dopiero dla dwóch mężczyzn i to stojących
po przeciwnych stronach barykady. Powieść to głównie historia
skrzypka Ariela, wydarzenia historyczne są tu bardziej tłem i
uzupełnieniem. A ja właśnie takich historii szukam. O holokauście
czy czasach okupacji stworzono bardzo wiele historycznych, opartych
na faktach dzieł. W „Ariel znaczy lew” widzimy głównie ludzi,
którzy musieli w tych czasach żyć, dostosować się do panujących
warunków. Widzimy ich codzienność, która naznaczona jest hukiem
wystrzałów, łapankami, egzekucjami i ograniczeniem wolności, a
także nie do końca moralnymi wyborami, które są jedynym sposobem,
by wieść życie na tyle normalne, na ile jest to możliwe w tak
niespokojnych czasach. Mam na myśli nie tylko Polki, które
świadczyły usługi „dam do towarzystwa” dla wysokich rangą
Niemców, ale również rodziców młodego Ariela, którzy nie
sprzeciwiali się związkowi Żyda z niemieckim oficerem, a jeszcze
dodatkowo czerpali z tego związku korzyści. Jakkolwiek okropne może
się to wydawać, myślę że siedząc w ciepłym fotelu bezpiecznego
domu, nie mamy prawa ich oceniać.
Taką
powieść ciężko polecać lub nie, dla mnie to była rewelacyjna i
wielowymiarowa książka. Tematyka jest trudna, ale opisana w bardzo
przejrzysty sposób. Tło historyczne nie przygniata, jednak nadaje
historii odpowiedniego klimatu. Zakończenie uświadamia wiele rzeczy
i każe nam zastanowić się nad traktowaniem własnych członków
rodziny, szczególnie tych starszych. Na mnie powieść zrobiła duże
wrażenie, czy podobnie podziała na Was? Musicie się przekonać.
Myślę, że będzie to bardzo ciekawe spotkanie z książką. 😊
OdpowiedzUsuńNa pewno :)
UsuńLubię książki z wątkami historycznymi, fabularyzowane powieści historyczne itp. jednak nie jestem pewna, czy akurat ta historia wzbudziłaby moje zainteresowanie ;)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze klika w planie z takiej tematyki, może trafię w Twój gust :) Pozdrawiam
UsuńTematyka wojny czy ogólnie historyczne? :)
UsuńRaczej wojenna ;)
UsuńLubię relacje z wojny, ale już niekoniecznie fabuły osadzone w realiach obozowych. Dlatego tym razem podziękuję.
OdpowiedzUsuńKsiążki z II wojną światowa w tle, getta, obozy, okupacja to wszystko moja tematyka. Tu nie mogą się same takie pojawiać, ale tę tematykę lubię najbardzej.
UsuńO matko! Po przeczytaniu tytulu, pierwsza mysla bylo, ze "Ariel" kojarzy mi sie wylacznie z Mala Syrenka, a tu taka powazna lektura! :D
OdpowiedzUsuńTakie skojarzenia, przy księżniczce jaką jest Bi, wcale mnie nie dziwią ;)
Usuńmuszę koniecznie przeczytać!
OdpowiedzUsuńPolecam w wolnej chwili :)
UsuńTym razem podziękuję, książka wydaje się dobra, ale niestety to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńJest dobra ale każdy lubi coś innego :*
UsuńWojna i te sprawy, to nie na moje nerwy :/
OdpowiedzUsuńJa wolę się odprężać przy książkach, więc sama rozumiesz, że ja dziękuję, postoję :D
Rozumiem 😁
UsuńNie przepadam za takimi książkami, dlatego tą sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję bardzo za odwiedziny ♥
wy-stardoll.blogspot.com
Rozumiem, bo to dość specyficzna tematyka :)
UsuńCiekawa książka, która dotyka tabu...sama nie wiem jednak, czy na moje nerwy...Niemniej recenzja doskonała
OdpowiedzUsuńDziękuję, a czy przeczytasz musisz zdecydować sama, mnie bardzo się podobała :)
UsuńOryginalna fabuła. Będę tę książkę szczególnie miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńOryginalna to prawda :) Przeczytaj i czekam na wrażenia :)
UsuńKsiążki w których głównymi bohaterami są homoseksualiści wcale mi nie przeszkadzają, chętnie poznałabym bliżej ten aspekt od strony wojny, bo na pewno w tamtych czasach było im bardzo trudno. Będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, .bookinoman.blogspot.com